Czasem jestem na siebie wściekła. Nie potrafię zaprotestować czy powiedzieć, że coś mi się nie podoba. Wiele osób w klasie spisuje ode mnie prace domowe… OK, chcę być pomocna, ale dlaczego ja mam ciągle siedzieć nad lekcjami, a inni czekają na gotowe. Jakoś nie pomagają mi słowa mamy, że „sami sobie szkodzą”. Czuję się wykorzystywana i już. Jak robimy prace grupowe, to zawsze ja muszę wszystko zorganizować i, niestety, wykonać większość zadania, a dobre oceny dostają wszyscy. Mam wrażenie, że niektórzy to mnie lubią tylko po to, by móc ode mnie odpisywać lekcje i tylko dlatego, że do czegoś mogę się przydać. Wszystko się we mnie gotuje, ale… nie wiem, co mam zrobić. Tak samo w domu, jak rodzice się czasem o coś czepiają bez powodu, to nie umiem przedstawić swoich racji. Wolę milczeć, żeby nie wywoływać awantury. Oni mówią, a ja, mimo że mam inne zdanie, nie mówię tego, co bym chciała.

Słaby charakter? Nie! O mocy charakteru świadczy coś innego – np. czy potrafi sz wytrwać w swoich postanowieniach, czy umiesz realizować swoje cele, czy dążysz do tego, co sobie zaplanowałaś. To nie słaby charakter, to coś innego – nie umiesz powiedzieć „nie”. A to bardzo ważna umiejętność, przyda się teraz i w dorosłym życiu. Tylko co zrobić, jak się tego nauczyć? Zacznij od małych kroków. Tak, by przyzwyczaić siebie i ludzi wokół, że masz swoje zdanie i trzeba się z nim liczyć. Tak, byś nie została odebrana za osobę niegrzeczną, egoistyczną, arogancką… W sytuacji, od której wiele nie zależy, wyraź swoje zdanie – stanowczą prośbę, sprzeciw, krytykę czyjegoś zachowania. Naucz się to robić grzecznie i spokojnie. Na przykład w sklepie: niezbyt sympatyczna sprzedawczyni podaje ci pierwsze z brzegu jabłko, obite i pomarszczone, choć wyraźnie prosiłaś o inne. Nie zgódź się. Poproś o jabłko, które sama wybrałaś. Bardzo grzecznie i z uśmiechem powiedz: „Przepraszam, ale zależy mi na tamtym”. W szkole znowu ktoś chce odpisać? Odmów. Grzecznie wytłumacz temu komuś, że notorycznie spisując od ciebie lekcje, pakuje ciebie i siebie w kłopoty. Gdyby nauczyciel przyłapał was na spisywaniu zadań, na pewno nie uszłoby wam to na sucho. Zaproponuj pomoc, ale nie pozwól odpisać.

To się nazywa asertywność, czyli wyrażanie swoich potrzeb, uczuć i opinii. Trzeba się tego nauczyć i właśnie na taką lekcję się zapisałaś. Pamiętaj jednak, że obowiązuje cię jedna zasada: grzecznie! Bez obrażania kogoś, bez chamstwa! Bez słownej agresji!

Jeśli chcesz lepiej się poczuć, musisz jednak zmienić coś w swoim zachowaniu. Nie licz na to, że nagle ludzie wokół ciebie się zmienią. Nikt się raczej nie domyśli, że coś jest nie po twojej myśli – każdy jest zajęty sobą. Inicjatywa musi wyjść od ciebie. Musisz dać jasny sygnał, że nie godzisz się na pewne rzeczy, że wyrażasz sprzeciw wobec takiego traktowania jak do tej pory.

I jeszcze jedna ważna sprawa: nie tłumacz się! Masz swoje powody i prawo do odmowy. Jeżeli ktoś będzie dopytywać – możesz powiedzieć, jaka jest przyczyna twojej decyzji, ale wcale nie musisz. Nadmierne tłumaczenie, wymyślanie tysiąca powodów zawsze jest podejrzane, świadczy o twoim braku pewności siebie.

Więcej o sprawach nastolatków w każdym numerze „VICTORA”!

fot. Tatiana Buzmakova/Shutterstock.com