„Bardzo brzydki dziennik” to miejsce, z którym właściciel może zrobić, co chce. Pokolorować, udekorować, stworzyć, wymyślić. Po swojemu. Przesłanie Igi Chmielewskiej, rysowniczki, copyrighterki i prowadzącej fanpage „Bardzo brzydkie rysunki” jest proste: Niech to miejsce będzie wyjątkowe. Jak Ty.

O tym, jak to się stało, że Iga Chmielewska zaczęła w ogóle rysować, czy warto uczyć się na plastyce (warto!) i skąd czerpać pomysły na krótkie, dowcipne hasła – z autorką „Bardzo brzydkiego dziennika” rozmawia Lilka Poncyliusz-Guranowska.

 

Jak wpadła Pani na pomysł, żeby zawodowo zajmować się rysowaniem? Czy rysowanie od zawsze było Pani pasją?

Iga Chmielewska: Rysuję, od kiedy pamiętam. Jako czterolatka pomaszerowałam na swoje pierwsze zajęcia kółka plastycznego … i tak już zostało. Pomimo tego, że po drodze chciałam wykonywać niemal każdy zawód – od weterynarza po kosmonautkę, rysunek towarzyszył mi na każdym kroku. Kiedy przyszedł czas wyboru liceum, bez większego wahania wyjechałam z mojej rodzinnej miejscowości do Liceum Plastycznego w Lublinie. Co zabawne, po czterech latach spędzonych na rysowaniu, malowaniu i projektowaniu, wcale nie marzyłam o Akademii Sztuk Pięknych. Chyba potrzebowałam chwili odpoczynku, żeby po kilkuletniej przerwie uznać rysunek za moją największą pasję.

 

Wielu czytelników „Victora” lubi rysować. Czasami są to „bazgrołki” na lekcjach, czasami prawdziwa pasja. Co poradziłaby Pani osobom, które marzą o tym, żeby zostać rysownikiem, tak jak Pani? Jak mogą doskonalić swoje umiejętności? Czy są specjalne kursy, czy przeciwnie, Pani zdaniem lepiej jest oglądać prace innych i nimi się inspirować?

Iga Chmielewska: Jeżeli dochodzimy do wniosku, że rysunek jest czymś, co sprawia nam radość i chcemy tę umiejętność doskonalić, to z całego serca polecam lekcje rysunku. W niemal każdym mieście można zapisać się na zajęcia, dzięki którym pod okiem doświadczonej osoby, zdobędziemy niezbędne umiejętności. Zawsze powtarzam, że talent i natchnienie nie wystarczy. W każdą umiejętność trzeba włożyć całą masę wysiłku i nigdy w nim nie ustawać.

 

Cały wywiad przeczytacie w numerze 26/2018 „Victora”. Zapraszamy!

 

 

 

2 odpowiedzi

  1. Pingback: sleep music
  2. Pingback: relaxing jazz